czwartek, 2 kwietnia 2015

Wierność jest nudnaa... ale czy na pewno?

Na wstępie chciałam bardzo przeprosić za moją ponad dwumiesięczną nieobecność. Niestety czas pędzi nieubłaganie i do matury zostało mi raptem niecałe 32 dni! Życie też mnie ostatnio nie rozpieszczało, nie mniej jednak postaram się od teraz wziąć za siebie i nie dopuszczać więcej do tak długich nieobecności. A teraz czas na kolejną dawkę moich przemyśleń! ;)

Tym razem pod lupę wzięłam temat wierności. Żeby móc na ten temat rozmawiać, powinniśmy najpierw wyjaśnić, czym jest wierność. Moim zdaniem jest to trwanie przy swoim bez względu na okoliczności. Nie jest ważne, czy mówimy o partnerze, przyjacielu czy też zdaniu- wiernym trzeba być zawsze. 

Jeśli chodzi o partnera czy nawet przyjaciela, to sprawa powinna być jasna. Kiedy decydujemy się na związek (lub przyjaźń), to mamy ku temu podstawy. I nie ważne, co by się nie działo, powinno się być dla siebie wsparciem. Nawet jeśli są problemy, to powinno się je rozwiązywać między sobą, unikając mieszania w to osób postronnych. Partner powinien być dla nas najcudowniejszą osobą pod słońcem, którą kochamy i za którą jesteśmy w stanie poręczyć wszystkim, co mamy. Przede wszystkim powinien być dla nas przyjacielem. Tej osobie należy się z pewnością szacunek, więc nie powinno się jej zdradzać. Co rozumiem przez zdradę? Wyjawianie swoich sekretów, spotykanie się za plecami partnera z osobami, których partner/przyjaciel nie toleruje czy też posiadanie kochanka. Nawet jeśli partner nie ma dla nas chwilowo czasu, to powinniśmy pozostać mu wierni i wspierać go w tym, co robi. A co, jeśli druga osoba zdradzi? Wiem, że to jest trudne, ale kiedyś, gdy coś się psuło, to nie wyrzucało się tego, tylko próbowało naprawić. Porzucenie było ostatecznością, o czym wielu niestety już zapomniało. To samo tyczy się przyjaciół. Jeśli ktoś jest Twoim przyjacielem, to trwasz przy nim, nie zważając na okoliczności. A jeśli przyjaźń czy miłość się kończą, to nigdy nią nie były.

Nigdy nie rozumiałam osób, które są w szczęśliwym związku, ich partner ich kocha, a oni mimo wszystko decydują się na zdradę. Mój dobry kolega jest w związku od prawie dwóch lat. W tym czasie zdążył zdradzić swoją dziewczynę parę razy, ostatnio szuka kolejnej naiwnej. Nie wiem, dlaczego to robi i nie rozumiem, po co tkwi w tym związku. Jeśli jej nie kocha, to niech się z nią rozstanie i zrobi jej przysługę, a jeśli ją kocha, to niech jej nie zdradza. To nie tyczy się tylko jego. Jako dziewczyna jestem w stanie zrozumieć, że faceci to wzrokowcy i czasem muszą się napatrzeć na jakąś koleżankę, "obczaić" ją, dowiedzieć się, jak się nazywa itp, jednak między patrzeniem a umawianiem się jest pewna subtelna różnica, której niektórzy nie dostrzegają.

Na początku wspomniałam także o wierności swojemu zdaniu. Cóż, tu też sprawa wydaje się być jasna, jednak wiele razy przekonałam się o tym, że nie jest. Wiadomo, że nie można uparcie trwać przy swoim i nie zważać na argumenty innych, jednak nie trzeba od razu zostawać oportunistą czy konformistą! Najbardziej śmieszą mnie ludzie-chorągiewki. Miałam tą wątpliwą przyjemność poznać parę takich osób i patrząc z perspektywy czasu zaczynam dostrzegać absurd ich zachowania. Oczywiście każdy z nas czasem zmienia zdanie, ale nie przy każdej okazji i nie dlatego, że ktoś bardziej lubiany ma inne zdanie, a my chcemy się mu przypodobać. 

Wierność jest rzeczą cudowną, niestety w dzisiejszych czasach coraz mniej osób ją docenia. Nie dajcie się zwieść i trwajcie przy swoim, ponieważ nigdy nie wiecie, kiedy spotka Was za to nagroda. Ja tymczasem kończę, jednak chciałabym Wam jeszcze polecić pewną stronkę na fb, którą zaczęłyśmy prowadzić z Rudą i Blondi już jakiś czas temu. Tutaj macie linka.



Przy okazji życzę Wam wszystkim udanych Świąt Wielkanocnych, cudownych chwil z najbliższymi oraz lepszej pogody (kto to widział, śnieg w kwietniu!)




see u soon! c:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz